psfs4

5 fundamentów wychowania mistrza – czyli jak rodzić może stać się najlepszym trenerem mentalnym dla swojego dziecka?

Rodzice i trenerzy wkładają mnóstwo wysiłku aby ich wychowankowie osiągnęli szeroko pojęty sukces. Ilość szkółek piłkarskich diametralnie wzrosła w ostatnich latach. Wraz z modą na sport wzrosła również ilość niepożądanych zachowań rodziców i trenerów na turniejach w całym kraju. Rywalizacja, chęć szybkich efektów, nastawienie na wynik tu i teraz rodzą wiele zagrożeń w procesie wychowania młodego sportowca. Na rozwój których kompetencji postawić, aby nasze pociechy osiągnęły sukces w dorosłym życiu, nawet jeśli zrezygnują ze sportu?

Niedzielny poranek. Po pracowitym tygodniu wybieram się z synem na Orlika, by wspólnie pobawić się piłką. Godzina 09:30. Wiem, że Marcel cały tydzień ciężko pracował na treningach piłki nożnej i boksu. Dwie lekcje w-f dziennie w klasie sportowej, dwa razy w tygodniu trening bokserski i dwa razy w tygodniu 90 minut treningu piłkarskiego to spore obciążenie. Dlatego w takie weekendowe dni moim celem jest beztroska zabawa, umożliwienie mu czerpania radości z dzieciństwa i pielęgnowanie z nim relacji. Wiem, że ma dość obowiązków. W życiu się jeszcze napracuje.

W taki dzień jego pomysły i zasady zabawy są najważniejsze. Bez żadnego pośpiechu. Prosi mnie żebym mu trochę postrzelał, bo lubi czasami stać na bramce. Wygłupiamy się. Strzelam mu wysokie piłki z daleka, by mógł popisać się ładną paradą bramkarską i miał czas aby ocenić lot piłki. Wiem, że sprawia mu to radość, a każda obroniona piłka dodaje mu pewności siebie. Później zamieniamy się rolami. Po czasie Marcel wpada na pomysł aby poćwiczyć wkręcanie piłki z rogu bezpośrednio do bramki. Mamy przy tym niezły ubaw, szczególnie kiedy nam nie wychodzi. Pokładamy się ze śmiechu jak nasza podkręcona piłka nawet nie wychodzi obwodem na boisko piłkarskie tylko ląduje gdzieś za bramką. Wiem, że podczas takiej niewinnej zabawy Marcel nabiera dystansu do popełniania błędów i daje sobie prawo do nauki.

W międzyczasie na boisku pojawia się druga para piłkarska ojciec-syn. Widzę, ze są profesjonalnie przygotowani. Mają nawet ze sobą kilka pachołków treningowych. Słyszę, że tata ma konkretny plan na wspólny trening. To on zapowiada jakie ćwiczenia będą wykonywać. Z ciekawości zerkam czasami w ich stronę. Gama ćwiczeń była naprawdę imponująca: dalekie podania, przyjęcia wysokiej piłki, krótka wymiana podań na jeden kontakt, trening strzelecki, trening dryblingu między pachołkami, walka 1×1 o piłkę na małym obszarze boiska, sytuacja sam na sam z bramkarzem, zwody z piłką i jeszcze kilak innych które przeoczyłem. W tle słyszę dużo instrukcji od zaangażowanego taty: „tak nigdy nie rób, bo bramkarz wyczuje gdzie chcesz strzelić”, „rób to samo ale 2 razy szybciej”, „jeszcze raz, postaraj się!”, „dokładniej podawaj”, „źle układasz nogę”. Syn wytrwale starał się zaspokoić oczekiwania taty w roli trenera. Nie wiem jak długo trwał ich trening, my po 2 godzinach zabawy przybiliśmy sobie „piątki” i wróciliśmy do domu.

Po co opisuję tę sytuację? Po pierwsze nie znam intencji i sytuacji ćwiczącej obok pary, ale chcę zwrócić szczególną uwagę na ryzyko jakie niesie wchodzenie rodzica w rolę trenera:

– jeżeli rodzic nie ma odpowiedniego przygotowania trenerskiego, to może uczyć po prostu źle, lub wydawać sprzeczne instrukcje z tymi, które dziecko słyszy u swojego trenera w klubie; – liczba komunikatów korygujących od tak ważnej osoby w opozycji do zerowej liczby pochwał skutkuje obniżaniem pewności siebie własnego dziecka
– mocne nastawienie rodzica na sukces i wynik tu i teraz, może skutkować budowaniem własnej wartości dziecka opartej tylko na fundamentach wyników, ich brak w życiu dorosłym może skutkować obniżeniem tego poziomu
– dziecko ma inne potrzeby, których zaspokojenie wspiera jego rozwój, takie jak: beztroska zabawa, poczucie bezinteresownej uwagi od ojca, czerpania radości z bycia w relacji, czy zaspokojenia potrzeb dziecka spontanicznego

Scenariuszy jest wiele. Pamiętajmy jednak o utrzymaniu zdrowego balansu między wspieraniem dziecka w drodze po jego marzenia, a innymi potrzebami dzieciństwa. Jednocześnie do tego miejmy świadomość, że nie istnieją idealni rodzice i każdy z nas popełnia błędy w wychowaniu. Jeżeli oczekujemy postępów u swoich dzieci, to spójrzmy krytycznie na siebie i poświećmy chwilę na autorefleksję i poprawę własnych błędów w drodze do wychowania przyszłego mistrza.

Jeżeli chcemy naprawdę wesprzeć nasze dziecko w drodze do dorosłości, aby potrafiło poradzić sobie z wyzwaniami, nie tylko w sporcie, ale w sytuacjach życiowych, to skupmy swoje siły na kształtowaniu w nim 5 poniższych umiejętności:

1. Umiejętności odroczenia gratyfikacji.

Walter Mischel wraz ze studentami przeprowadzili w latach sześćdziesiątych eksperyment, w którym przebadano dzieci z przedszkola na terenie Uniwersytetu Stanforda. Naukowców ciekawiło co pozwala dzieciom odkładać nagrodę w czasie. Przedszkolaki, które dłużej czekały na nagrodę, po 12 latach były ocenione jako przejawiające wyższy poziom samokontroli w stresujących sytuacjach i jako mniej ulegające pokusom. W następnych latach okazało się, że istnieje silny związek między zdolnością do odraczania gratyfikacji, a udanym i satysfakcjonującym życiem. Badane osoby radziły sobie lepiej ze stresem, w osiąganiu celów, przezwyciężaniu bolesnych emocji oraz miały większe poczucie własnej wartości.

Profesor Zimbardo, który powtórzył ten eksperyment ze swoim zespołem, odkrył co może wzmacniać tą umiejętność u dzieci. Okazało się, że pozytywny wpływ mają doświadczenia dzieci z dotrzymywaniem obietnic rodziców. To one zwiększają zaufanie i schemat, że warto odroczyć nagrodę w czasie, aby jej wartość wzrosła. Dużo zmian w okresie dzieciństwa, poczucie niestabilności i niezaspokojone potrzeby bezpieczeństwa obniżają tą umiejętność. Jak to wpływa na sukcesy w sporcie? Samokontrola przydaje się w walce z pokusami aby np. odpuścić trening, czy przerwać dietę. Sportowiec wielokrotnie musi włożyć wiele miesięcy morderczej pracy, aby po długim czasie zobaczyć efekt, lub otrzymać upragnioną nagrodę.

2. Poczucie własnej wartości oderwane od wyników.

Przez ostatnie 2 lata pracowałem z blisko dwustoma młodymi sportowcami. Jednym z najczęściej pojawiającym się u nich problemów była obniżona samoocena spowodowana nadmierną presją na wynik od otoczenia, których nie udało im się osiągnąć. Przeradza się to często w poczucie winy, że nie są wystarczająco dobrzy i w strach, że zawiodą rodziców i trenerów. Taki jest efekt kiedy zapominamy, że nasz młody sportowiec jest dzieckiem, który rozwija się w swoim tempie a nakładamy na niego oczekiwania jak na dorosłego sportowca. To tak jakbyśmy oczekiwali, że róża którą zasadziliśmy w ogrodzie kilka dni temu, będzie od razu wyglądała jak gotowy kwiat, który kupujemy w kwiaciarni. Nie. Róża jest pełnowartościowym kwiatem na każdym etapie swojego rozwoju, od nasienia, aż do zakwitnięcia. Tak samo jest z naszym dzieckiem. Jest pełnowartościowym człowiekiem, bez względu na wyniki, które teraz osiąga. Nie porównuj go do innych „kwiatów”, bo każdy wzrasta w swoim tempie. Ostatnie sukcesy K.Piątka to nie efekt cudownych wyników w juniorach, tylko konsekwentnej pracy i dążeniu do celu, krok po kroku.

3. Zarządzanie własnymi emocjami.

Sytuacja ekspozycji na jaką wychodzi piłkarz jest zawsze związana ze stresem. Uczmy dziecko, że to my mamy emocje, a nie emocje mają nas. Tutaj z pomocą przychodzą metody treningu mentalnego, które pomagają rozwijać tę umiejętność. Zamiast uczyć wypierać emocje i krzyczeć na dziecko, że się poddało, albo nie dało z siebie 100% podczas meczu, albo ze się niepotrzebnie stresuje, wyposażmy go w narzędzia aby samo potrafiło sobie z tymi sytuacjami radzić.

4. Odporność na opinie innych.

Przejmowanie się tym, co powiedzą inny jest nasza narodową chorobą. Rozwiązaniem jest uświadomienie sobie skąd ten nawyk i świadome wyeliminowanie go. W naszym dzieciństwie to przekleństwo karmione jest przez niekonstruktywną krytykę. Kiedy dziecko słyszy że jest beznadziejne, jest gorsze od innych to podlewa jego problemy w przyszłości. Kiedy słyszy żeby nie przenosić samemu szklanki, bo wyleje, żeby nie biegało po podwórku bo się przewróci lub aby przestało skakać bo się połamie, to obniża się jego pewność siebie. Uczy się, że zgoda i opinia osoby z zewnątrz jest niezbędna aby coś zrobić. W konsekwencji żyjący w tym schemacie osoby boją się walczyć o swoje marzenia, popełniać błędy, przegrywać mecze, i szybko się wypalają bo niszczy ich ciągłe myślenie o opinii innych. To jest dla nich wyznacznik i źródło wiedzy o sobie i swoich umiejętnościach.

5. Poczucie sprawstwa

Inaczej rozumiane jako poczucie wpływu na swoje życie i umiejętności. Jak to wzmocnimy u swojego dziecka? Chwalmy z głową. Niech nasza pochwala nie będzie pustym jesteś dobry, najlepszy i cudowny. Chwalmy za włożony wkład i wysiłek. Podkreślajmy drogę jaką włożyło dziecko w wysiłek. Wspierajmy w tej drodze, ze świadomością czego potrzebuje na każdym etapie nauki. Przypomnij sobie jak uczyłeś dziecko jazdy na rowerze. Na początku ma ono duży entuzjazm bo widzi jak inne dzieci z łatwością jeżdżą na dwukołowym pojeździe. Zaczynacie naukę. Przytrafiają się pierwsze upadki. Dziecko traci zapal, widzi że to nie jest łatwe. Potrzebuje Twojego wsparcia w dalszej nauce kompetencji. Wskazania jakie zrobił postępy i co już zrobił dobrze. Po czasie osiągacie sukces i dziecko potrafi jeździć. Chcesz zabrać je w pierwszy 5 kilometrowy rajd rowerowy, dziecko się boi ze nie da rady. Nie potrzebuje już wskazówek a przypomnienia że potrafi jeździć, że da sobie radę. Wskazania jakie sukcesy ma za sobą i to wyzwanie również osiągnie. Ciągle z myślą że to sama droga ma być przyjemnością a nie sam cel.
Życzę Ci abyś utrzymywał u swoich wychowanków jak najdłużej chęć podążania drogą, a ich wytrwałość przyniesie kiedyś sukces którego tak pragniesz.
Rodzicu jeżeli potrzebujesz wsparcia w tym temacie – napisz do mnie e-mail: kontakt@piotrmatulka.pl.

KH0A0244

Jak nie przegrać meczu w szatni?

Za chwilę mecz z dużo wyżej plasowanym przeciwnikiem. Każdy z Twoich zawodników ma w głowie wyśmienite wyniki przeciwnika i walkę z pojawiającymi się myślami „jesteśmy słabsi”. Poziom kortyzolu (hormonu stresu) w organizmie piłkarzy dawno przekroczył optymalne natężenie, które pobudza do walki i z obecnym stężeniem raczej każe im szukać drogi ucieczki. Na boisku objawia się to brakiem pewności siebie w zagraniach jeden na jeden, dużą grą asekuracyjną, strachem przed popełnieniem błędu, brakiem wsparcia kolegów z drużyny i rzadkim wychodzenia na pozycję. Nie dość, że przeciwnik jest silny, to twoja drużyna gra na 50% swoich możliwości. To wszystko przekłada się na niekorzystny wynik spotkania, który tylko utwierdza Twoich zawodników w przekonaniu, że rzeczywiście są słabsi. Z ust komentatorów takich spotkań najczęściej pada: „ten mecz przegrali już w szatni” albo „zawiodła głowa”. Co może zrobić trener, aby pomóc swoim zawodnikom w takiej sytuacji? Tutaj z pomocą przychodzi wiedza z zakresu treningu mentalnego.

Kilka lat temu przyznał się do tego typu treningu Wayne Rooney. Zdradził, że jego sekret polega na pracy z wizualizacją, tuż przed ważnym meczem. Cały trick polega na tym, że w dzień poprzedzający mecz piłkarz przez kilkanaście minut wyobraża sobie jak to on i jego drużyna odnoszą zwycięstwo na murawie, niemal tworząc w myślach precyzyjne obrazy i scenariusze. Gwiazda Manchesteru twierdzi, że robi tak od lat. Z treningów mentalnych korzystają najwięksi i najlepsi piłkarze świata. Gwiazda Realu Madryt, Cristiano Ronaldo, znany z niesamowitej dyscypliny, dbania o kondycję i treningów 5 razy w tygodniu po minimum 3-4 godziny, nawet nie wychodzi na boisko bez odpowiedniej dawki motywacji. Podobnie Ibrahimovic. Po jednym ze słynnych meczów, gdzie Zlatan w 2012 zapewnił zwycięstwo Szwecji, wygrywając z Anglią, dziennikarze zachwycali się pisząc, że skuteczność Zlatana nie może tylko polegać na jego umiejętnościach technicznych. „Tu nie chodzi o kopnięcie. Tylko bardziej o myśl (stan umysłu), która je poprzedza.” – tak magazyn Daily Mail opisał czwarty gol Zlatana w tym meczu. A jak to jest na naszym polskim „podwórku”? O dużej pomocy metod treningu mentalnego głośno mówili: Kamil Grosicki, Karol Linetty, Jakub Wawrzyniak, czy Patryk Małecki[1].

Na czym to (wszystko) polega?

Trening mentalny jest procesem, który uzupełnia trening fizyczny i taktyczny. Często o wyniku spotkania decydują niuanse, pojedyncze zagrania lub błędy spowodowane brakiem koncentracji. W takich momentach przewagę nad przeciwnikiem daje zawodnikom przygotowanie mentalne. Trening ten pomaga w takich obszarach jak: osiąganie celów prywatnych i drużynowych, budowanie pewności siebie u zawodników i wewnętrznego spokoju, kształtowanie w zawodnikach nawyku zwyciężania, efektywne radzenie sobie z porażką i trudną sytuacją meczową, wypracowanie koncentracji, wsparcie w budowaniu mistrzowskich zespołów, wychodzenie z opresji i kontuzji. W tych elementach towarzyszących rozgrywkom drużynowym osiągnięcie sukcesu bez wiedzy psychologicznej, socjologicznej, endokrynologicznej i fizjologicznej, jest dziełem przypadku.

Co może zrobić trener aby uchronić (swój zespół) przed syndromem „porażki w szatni”?

  1. Zadbaj o emocje.

Po pierwsze zadbaj najpierw o swoje emocje. Twoje zdenerwowanie i stres jest widoczny i łatwo rozpoznawalny przez zawodników. To w jaki sposób się komunikujesz, poruszasz, gestykulujesz zdradza, co czujesz. Jeżeli Ty będziesz zdenerwowany, to nie licz na to, że Twoi zawodnicy zachowają spokój. Najpierw Ty zadbaj o czynniki na które masz wpływ, czyli przygotowanie taktyczno-fizyczne a następnie uwierz w zwycięstwo swojej drużyny. Twoja wiara może się przelać na wiarę zawodników. Zawsze silniejsza emocja wypiera słabszą. Kiedy okażesz zdenerwowanie, będziesz krzyczał, chodził zdenerwowany z kąta w kąt, to przeniesiesz te emocje na swój zespól. Jeżeli skupisz się na konkretnych zadaniach do wykonania, będziesz przepełniony zdrowym optymizmem, duchem walki i motywacją, to Twoi zawodnicy również z takim nastawieniem wyjdą na płytę boiska.

Amy Caddy z Harwardu udowodniła w swoich badaniach, że nie tylko nasze myśli wpływają na nasze emocje, a te na naszą fizjologię i działania, ale również na odwrót. To my swoją fizjologią, możemy wpływać na nasze emocje. Tych właśnie narzędzi dostarcza trening mentalny, gdzie uczymy zawodników wpływania na swoje emocje i redukcję stresu przed zawodami. W skład wchodzi kilka technik do zastosowania podczas rozgrzewki, odprawy z zawodnikami w szatni i w przygotowaniach kilka dni przed meczem. Przykładem na rozładowanie dużego poziomu kortyzolu (powodującego stres) jest bardzo dynamiczna aktywność ciała przez minimum 2 minuty. W rozgrzewkę można wkomponować  ćwiczenia, które spowodują podniesienie poziomu testosteronu i wyładują napięcie mięśniowe zawodników.

  1. Buduj pewność siebie.

Drugą istotną kwestią jest umiejętność wywołania wśród zawodników stanu pewności siebie. Jest to kompetencja, którą zawodowcy wypracowują do poziomu cechy, ale wymaga to długotrwałej pracy i treningu. Na szczęście istnieją metody by pewność siebie wywołać jako stan np. kilka minut przed rozpoczęciem meczu.

Mówiliśmy już o tym, że można wpływać na swoje emocje i obniżać stres praktycznie na zawołanie. Do wzbudzenia pewności siebie możemy wykorzystać wiedzę, o tym jakie czynniki wpływają na nasze emocje. Są to: kierunek skupienia, fizjologia i dialog wewnętrzny. Kierunek skupienia wyznacza aspekty na których się koncentrujemy. To tak jak ze szklanką wody, jedni widzą szklankę do połowy pełną, a drudzy do połowy pustą. Przygotowując się do spotkania my również możemy skupiać koncentrację zawodników na silnych stronach przeciwnika, na najskuteczniejszym napastniku drużyny przeciwnej i niesprzyjającej pogodzie, ale to raczej nie pomorze im wejść dobrze mentalnie w mecz. Możemy również skierować ich uwagę na nasze silne strony takie jak wola walki, determinacja, żelazna obrona, współpraca na boisku, swoje umiejętności i indywidualne zadania do wykonania. Wybór należy do nas.

Oczywiście kilka dni przed meczem, w etapie przygotowań nie możemy pomijać analizy przeciwnika, ale na kilka minut przed samym wydarzeniem, tego typu merytoryczne uwagi i tak nie trafią do naszego zespołu. Nie warto zatem koncentrować się na tym, na co nie mamy wpływu, a jedynie na tym, co możemy zrobić, żeby osiągnąć swój cel. Potwierdzeniem istoty przygotowania mentalnego są ostatnie mecze Polaków z reprezentacją Danii. Teoretycznie te same drużyny, te same umiejętności a jednak dwa różne rezultaty. Najpierw Polska pokonała Danię 3:2 u siebie a na wyjeździe ulegli już 4:0. W drugim meczu wśród naszych reprezentantów widoczny był brak zaangażowania, woli walki i strach przed odważną grą. Po Duńczykach od pierwszego gwizdka było widać, że idą po swoje i koncentrują się na swojej taktyce.

  1. Wznieś motywację na najwyższy poziom.

Trzeci aspekt to obszar motywacji zawodników. Szatnia i odprawa to moment, kiedy musimy wznieść ją na najwyższy poziom. Łatwo powiedzieć, a jak to zrobić? Dobry trener zna swoich zawodników, wie co dla nich jest ważne i jakie mają cele. Przed meczem oczywiście warto przypomnieć co jest celem zespołu, do czego dążymy i o co walczymy. Jest jednak coś dużo silniejszego niż sam cel, który ma za zadanie ciągnąć nas w wyznaczonym kierunku.

Druga silniejsza siła ma nas pchać w tym kierunku, nawet w trudnych chwilach zwątpienia. Mowa tutaj o motywach sprawczych. Pod tą tajemniczą nazwą kryją się wszystkie powody dla których zawodnik gra w piłkę. To jego najgłębsze potrzeby i pragnienia, które zaspokaja. Pomocne w takiej mowie motywacyjnej jest odwołanie się do najsilniejszych wartości zawodników tj; rodzina, marzenia, radość gry w piłkę. Jeżeli chcemy swoich zawodników przygotować na walkę, to musimy do nich mówić jakby wychodzili na prawdziwa wojnę, aby zostawili całe swoje zdrowie i serce na boisku.

  1. Koncentracja szachisty.

Przy tym całym pozytywnym naładowaniu emocjami nie możemy zapomnieć o koncentracji. Wyciszeniu i skupieniu pomagają między innymi techniki oddechowe, a dzień przed spotkaniem trening relaksacyjny. Już dzisiaj nie jeden trener zabiera swoich zawodników kilka dni przed ważnym wydarzeniem na komedię do kina. Przed mediami na mistrzostwach świata w siatkówce mężczyzn ukrywano fakt, ze polscy siatkarze mieli prywatny występ jednego z kabaretów. Takie działania zmieniają kierunek skupienia i pomagają nabrać dystansu to nadchodzącego spotkania.

W kluczowych momentach przywołuj wcześniejsze sukcesy zawodników. Nic tak nie poprawia stanu pewności siebie jak przypomnienie sobie kilku ostatnich ważnych zwycięstw, najlepiej tych z równie trudnym przeciwnikiem. „Skoro mogliście dokonać tego wtedy, to zrobimy to też dzisiaj”.

Wszystkie powyższe strategie mają zastosowanie gdy trener dobrze pozna drużynę od środka. W każdym zawodniku musi widzieć człowieka, który jak każdy z nas ma swoje lepsze i słabsze dni, ma swoje problemy, zmartwienia i życie prywatne. Wszystko to ma wpływ na dyspozycję dnia. Jeżeli trener dobrze zna, każdego gracza, jest w stanie powiedzieć nawet kilka słów, które już wpłyną na emocje i motywację wewnętrzną. Nasz umysł jest jak komputer, do którego może czasami dostać się zawirusowane oprogramowanie. To jest nadrzędnym celem treningu mentalnego, aby tym systemem połączeń neuronalnych potrafić dobrze zarządzać, aby pomagał nam w realizacji naszych celów i wyników sportowych.

 

Piotr Matulka

Trener Mentalny

[1] https://pilkarskiswiat.com/czy-trening-mentalny-dziala

psfs5

5 prostych sposobów na przerwanie pasma porażek Twojego zespołu.

5 prostych sposobów na przerwanie pasma porażek Twojego zespołu.

Twoja drużyna przegrywa czwarty, piąty, szósty mecz z rzędu. Sytuacja staje się napięta. Dziennikarze mają złoty temat, a kibice tracą cierpliwość, co objawia się złośliwymi komentarzami w mediach społecznościowych. Władze klubu liczą straty związane ze spadkiem sprzedaży biletów. Ty zmieniasz taktykę, wprowadzasz do jedenastki młodych zmienników, zwiększasz intensywność treningów i … NIC. Jak więc skutecznie przerwać spiralę porażek?

O tym, że sytuacja nie jest taka prosta przekonał się trener Maciej Skorża i zawodnicy Pogoni Szczecin w jesiennej rundzie rozgrywek ekstraklasy 2017r.  Przed 18 kolejką Pogoń miała 12 meczy bez zwycięstwa. W listopadzie władze klubu postanowiły zmienić trenera. Nadzieje na uratowanie przed spadkiem zostały ulokowane w niemieckiej myśli szkoleniowej. Posadę pierwszego trenera dostał Runjaic Kosta. Ta metoda jest często skuteczna, ponieważ zawodnicy otrzymują niejako „czystą kartę” i na kilka meczy presja maleje. Nowy trener, to nowa koncepcja gry więc zawodnicy zyskują czas by się podnieść mentalnie, odpowiedzialność za przeszłe wyniki w dużej części spada na zwolnionego szkoleniowca. Ale czy tak musi być zawsze? Przecież za granicą są szkoleniowcy, którzy trenują ten sam klub kilka lat. Co w takim razie robią inaczej?

Skąd się bierze (problem)?

Źródeł może być kilka. Zbyt wysoka pewność siebie po udanym ostatnim sezonie, może powodować łatwiejsze lekceważenie przeciwnika i słabsze przepracowanie okresu przygotowawczego. Potocznie mówimy, że zawodnicy „obrośli w piórka”. Czasami wygórowane oczekiwania i nierealne cele powodują blokadę wśród zawodników. Nie wierzą oni w spełnienie postawionych przed nimi oczekiwań. Większość problemów zaczyna się w głowie. W polskiej rzeczywistości często lekceważymy przygotowanie mentalne. Po psychologów sportu sięga się jak już jest za późno – w kryzysie. Zapomina się, że przepracowywanie zwycięstw jest równie istotne.

Trening mentalny powinien być nieodłącznym elementem profesjonalnego przygotowania obok obszarów czysto sportowych. Wyobraźmy sobie koło sukcesu sportowca, które opiera się na kilku elementach: kondycji, środowisku, odżywianiu, technice, sprzęcie, taktyce i sile mentalnej. Jeżeli nie dbamy równomiernie o każdy z tych elementów w procesie szkolenia sportowca, to w kole powstają nierówności. Zamiast równomiernego rozwoju, w naszym kole pojawiają się dziury i zniekształcenia, które hamują sukces sportowca (patrz: Koło Sukcesu Sportowca wg. J. Pana).

Cytując naszą największą polska gwiazdę Roberta Lewandowskiego: „W 70% moje strzelone gole to głowa i przygotowanie mentalne” (cytat z wywiadu u Kuby Wojewódzkiego). Piłkarze to nie cyborgi, ale ludzie, którym też czasami się nie chce iść na trening, którzy też bywają zmęczeni, którzy stresują się przed ważnym meczem, których rozpraszają gwizdy kibiców i którzy też czasami wątpią we własne umiejętności. Jeżeli nikt profesjonalnie nie dba o ich motywację, determinację, pewność siebie, koncentrację i team spiryt, to spirala porażki może dopaść nawet najsilniejszy zespół w lidze.

5 sposobów na (przełamanie):

1.Zmniejsz rangę wydarzenia. Ale jak to? Przecież każdy kolejny mecz, kiedy mamy za sobą osiem porażek, to mecz o wszystko! Zgadza się, ale ta świadomość nie pomoże piłkarzom. Rosnąca presja i obciążenie będzie z każdym meczem jeszcze bardziej blokowało ich potencjał i umiejętności. Doradź zaprzestanie używania mediów społecznościowych i czytania gazet. Negatywne opinie nie zbudują ich pewności siebie. Kolejne spotkanie, niech potraktują jak zwykły mecz, zabawę i postarają się czerpać radość z dobrej gry, a wynik niech będzie sprawą drugorzędną. Paradoksalnie zmniejszenie rangi wydarzenia podniesie ich waleczność, odwagę i wewnętrzną chęć zwycięstwa, która jest silniejsza i zdrowsza od zewnętrznej presji.

2.Wyładuj frustrację i negatywne emocje. Od dawna wiemy, że stres, nerwy i złość mocno są osadzone w naszym ciele. Przez ciało również można wyładowywać negatywne emocje. Piłkarze po serii porażek mogą mieć już powoli złe skojarzenia z piłka nożną więc warto oderwać ich na chwilę od tego świata i dać odpocząć. Wyładowanie stresu będzie najskuteczniejsze przez pięści, dlatego warto zabrać ich na jeden profesjonalny trening np. boksu. Negatywne emocje kumulują się w nas ponieważ, obwiniamy się za nasze niepowodzenia i mocno identyfikujemy z porażkami drużyny. Chodzimy po porażkach smutni, struci i bez energii, gdyż usprawiedliwiamy się, że mamy prawo się tak czuć. Jeżeli nie masz w zespole trenera mentalnego, to daj po prostu upust złym emocjom na treningu siłowym, gdzie wyrzucając emocje na worku treningowym, robi się przestrzeń do pozytywnej energii.

3.Zadbaj o zespół i wywołaj konflikt. Przy tylu porażkach atmosfera w szatni jest słaba. Zawodnicy wytykają sobie błędy i obwiniają za przegrane mecze, niewykorzystane okazje i niecelne podania. Aby na nowo zbudować zespół walczący musisz wywołać konflikt. Tak dobrze przeczytałeś, tylko przez szczere informacje zwrotne w grupie i wypuszczenie na forum swoich żali, oczyścisz atmosferę w zespole. Trener mentalny dysponuje wieloma takimi narzędziami, jak: „gorące krzesła”, lub narzędzia socjometryczne. Oczyści to atmosferę, piłkarze przestaną między sobą plotkować i zacieśni to ich więzy.

4.Przypomnij im jak się wygrywa. Po tylu porażkach piłkarze mogą dosłownie zapomnieć jak się wygrywa. Ma to związek z istniejącą w naszym umyśle jaźnią pamiętającą, która zawsze trochę zniekształca rzeczywistość. Jeżeli od kilku miesięcy nie zaznałem zwycięstwa, to obraz porażki mam najbardziej świeży, jest „na wierzchu” w mojej pamięci. Musimy przypomnieć zespołowi, że potrafią wygrywać, że już to robili i mogą zrobić ponownie. Oglądajcie wspólnie przez pięć dni najlepsze występy drużyny. Obraz spektakularnych zwycięstw przypomni im, że potrafią to robić. Trener mentalny zrobiłby to szybciej stosując wizualizację i transy hipnotyczne, ale jak nie masz możliwości współpracy ze specjalistą, to korzystaj z narzędzi dostępnych w każdym klubie..

5.Rozmawiaj. Niby błahe, ale najgorsze jest milczenie i domysły. Indywidualne rozmowy będą miały największą moc. Daj się wygadać piłkarzowi, wysłuchaj cierpliwie co go boli, o czym myśli i podbuduj psychicznie, wzmocnij przed kolejnym wyzwaniem. Najważniejszą rolą trenera jest aby uwierzył w zawodnika bardziej, niż on sam wierzy w siebie.

Pamiętaj, że powyższe sposoby to gaszenie pożaru. Dbaj o równomierny rozwój zawodnika, również ten mentalny, by unikać takich problemów. Wiele aspektów możesz przepracować już na etapie budowy drużyny podczas obozów przygotowawczych.

Piotr Matulka

Trener Mentalny